Komentarze: 2
W osob kilka, czyli w składzie Dagmara, Gosia, Klaudyna, Krzys R., Andrzej i 1/2 Matysa (bo w polowie sobie poszedl dlatego 1/2) no i ja (czyli Iza)wybralismy sie na mała kulinarno-złoto-trunkową randez vous po mikołowie. Rozpoczelismy w Mario, mial byc bilard, ale przed 9 wszyscy zglodnieli i wyladowalismy w Mr.Hamburgerze na hambku. Był tam bardzo miły pan z ochrony, 2metrowy, z malym zarostem na głowie, ktory dawał nam delikatnie do zrozumienia, ze po zjedzeniu swoich hambkow powinnismy opuscic lokal. A dawał do zrozumienia w bardzo ciekawy sposob. Mianowicie dmuchał balony i, aby przeszkodzic nam w radosnej konwersacji, skrecał je tak, ze dzwiek powstały wbijał sie w mozg, skutecznie utrudniając komunikacje;] Szybko wiec sie z tamtad wyewakułowalismy do knajpy znajdujacej sie po przeciwnej stronie ulicy tzw. Piranii. Chlopcy wypili po jeszcze jednym piffku i w sumie najlepiej sie impreza rozkreciła:) Rozmawialismy o takich tam.. zyciu i smierci i innych waznych sprawach, D. łosprawiala o siusianiu, ogolnie zabawinie było:)szkoda, ze Klaudyna i Matys sie wczesniej urwali... Kolo 22 odprowadziłysmy z Dagmara wszystkich na dworzec. Pierwsi pojechali chlopcy, autobus od Gosi sie spozniał nieco, ale dosc duzo osob na niego czekało. Nagle wyłonił sie... a zaraz za nim chyba z 5 radiowozow policji... Okazało sie, ze autobus ów wybrali sobie kibice na srodek lokomocji. Rozspiewany i chwiejacy sie wtoczył na przystanek. My z Dagmara panika, zostawiłysmt Gosie na pastwe kiboli i w nogi, najpierw szybkim marszem prosto w policjantow, jak minełysmy linie obrony to w nogi i do domu;] ahhhh to było piekne zakonczenie dnia. Gosia jak sie okazało pozniej poderwała kilku kiboli, wymieniła sie z nimi w akcie przyjazni bielizną (chłopcy mieli piekne slipy z Ruchu Chorzów) i zaprosiła na najblizsza impreze;] Takze wszystko sie dobrze skonczyło:)
Izumi